Read more about https://iyidemirsigorta.com/automaty-online-2024-legalne-automaty-na-pienidze/ here.
- Z oczywistych względów w obsadzie najbardziej błyszczy Jesse Garcia w głównej roli Richarda Montañeza – cała produkcja spoczywa głównie na jego barkach, a dzięki charyzmie i urokowi aktora z jego postacią bardzo łatwo sympatyzować.
- Inspirowana faktami historia podana w tak przystępnej formule smakuje naprawdę dobrze i – co najważniejsze – autentycznie.
- Nie chodzi mu jednak tylko o stanowisko czy pieniądze – to, co jest dla niego najważniejsze, to zapewnienie należytego rozgłosu kulturze meksykańskiej i sprawienie tym samym, by mniejszość latynoamerykańska była zauważona i doceniona nie tylko w skali lokalnej, ale też globalnej.
- Kiedy na gruncie gospodarczym triumfowały neoliberalizm i korporacjonizm, najbiedniejsi – a do tych zaliczali się Amerykanie meksykańskiego pochodzenia – ledwo wiązali koniec z końcem (w jednej ze scen Judy klei synowi dziurę w bucie przy użyciu gumy do żucia).
Poza inspirująca i dającą nadzieję historią, silną stroną tej produkcji jest też obsada – aktorzy dają z siebie wszystko, a między postaciami czuć prawdziwą chemię. Widzimy wyraźnie, że bohaterowie grają do jednej bramki i wspólnymi siłami chcą osiągnąć zamierzony cel. Z oczywistych względów w obsadzie najbardziej błyszczy Jesse Garcia w głównej roli Richarda Montañeza – cała produkcja spoczywa głównie na jego barkach, a dzięki charyzmie i urokowi aktora z jego postacią bardzo łatwo sympatyzować. Decyzje castingowe są tu naprawdę trafione, a każda z postaci jest barwna, pełna charyzmy i przede wszystkim ludzka, dzięki czemu na wszystko, co dzieje się na ekranie, patrzy się naprawdę dobrze.
10 W SUMIE NIEZŁY,POZYTYWNY FILMIK,ALE…….
Co ciekawe, o faktycznym Montañezie słychać dużo sprzecznych głosów, a internetowe źródła nie potwierdzają, że to faktycznie on jest jedynym pomysłodawcą nowego smaku chrupek. Jeżeli jednak potraktujemy film wyłącznie w kategoriach rozrywkowych i odsuniemy na bok dokumentowanie faktów, w dalszym ciągu możemy się na seansie po prostu dobrze bawić. Film Longorii zaiste jest udany (a przy tym na wskroś idealistyczny), ale anegdota, po którą sięga tu reżyserka, ma postscriptum.
Informacje o filmie Flamin’ Hot: Smak sukcesu
Uczy się, robi nadgodziny, myśli jak prezes, do czego zresztą Enrico zachęca podwładnych w materiale instruktażowym. Sęk w tym, że nadeszła dziewiąta dekada XX wieku, a wraz z nią prezydentura Ronalda Reagana, w trakcie której kapitalizm, owszem, miał się znakomicie, ale jego największymi beneficjentami byli ludzie uprzednio bogaci. Kiedy na gruncie gospodarczym triumfowały neoliberalizm i korporacjonizm, najbiedniejsi – a do tych zaliczali się Amerykanie meksykańskiego pochodzenia – ledwo wiązali koniec z końcem (w jednej ze scen Judy klei synowi dziurę w bucie przy użyciu gumy do żucia).
Wideo do filmu Flamin’ Hot: Smak sukcesu
- W swym debiucie Longoria kreśli wyjątkowo inspirującą i napawającą nadzieją historię, i to według, zdawać by się mogło, najbardziej klasycznego wzorca, jaki znają Stany Zjednoczone.
- Właściciel Frito-Lay jest zachwycony, zwłaszcza entuzjazmem Richarda, któremu daje zielone światło na produkcję Flamin’ Hot Cheetos.
- Sęk w tym, że nadeszła dziewiąta dekada XX wieku, a wraz z nią prezydentura Ronalda Reagana, w trakcie której kapitalizm, owszem, miał się znakomicie, ale jego największymi beneficjentami byli ludzie uprzednio bogaci.
- Główny bohater osiąga to wszystko – jak sam wyznaje – dzięki biedzie, z jakiej wyrasta, a także hardości i pracowitości.
- Twórcy wkładają w tę opowieść dużo serca i emocji, a kolejne działania Montañeza są tak dobrze umotywowane, że zwyczajnie nie da się mu nie kibicować.
Jeśli Richard chce zachować robotę i uchronić placówkę przed zamknięciem, musi dać coś od siebie, a że – jako się rzekło – należy do bystrzaków, wpada na pomysł wprost genialny, wyrastający bezpośrednio z jego dziedzictwa. Przy współudziale żony i dzieci (Hunter Jones i Brice Gonzalez) tworzy ostrą mieszankę, którą posypuje uwielbiane przez Latynosów przekąski, a następnie – przekraczając, nie po raz pierwszy zresztą, wszelkie granice – wysyła próbkę do szefa wszystkich szefów, to jest Rogera Enrico (Tony Shalhoub). Właściciel Frito-Lay jest zachwycony, zwłaszcza entuzjazmem Richarda, któremu daje zielone światło na produkcję Flamin’ Hot Cheetos.
Flamin’ Hot: Smak sukcesu (
Nowa produkcja to typowa pozytywna historia utrzymana w schemacie „od zera do milionera” – obserwujemy początki Montañeza w spółce Frito-Lay, gdzie https://www.frantoiocavalcante.it/najlepsze-oferty-20-euro-bez-depozytu-dla-polakow/ został zatrudniony jako woźny, a następnie jesteśmy świadkami tego, jak za sprawą swojej determinacji szybko osiąga awans w strukturach firmy. Nie chodzi mu jednak tylko o stanowisko czy pieniądze – to, co jest dla niego najważniejsze, to zapewnienie należytego rozgłosu kulturze meksykańskiej i sprawienie tym samym, by mniejszość latynoamerykańska była zauważona i doceniona nie tylko w skali lokalnej, ale też globalnej. Twórcy wkładają w tę opowieść dużo serca i emocji, a kolejne działania Montañeza są tak dobrze umotywowane, że zwyczajnie nie da się mu nie kibicować.
Flamin’ Hot: Smak sukcesu – recenzja filmu
Wprawdzie Richardowi – dzięki pomocy kumpla imieniem Tony (Bobby Soto) i żony, która wypełniła za niego formularz dostępny wyłącznie po angielsku – udało się znaleźć pracę w kalifornijskim oddziale Frito-Lay, firmy specjalizującej się w chrupkach kukurydzianych i chipsach, ale na stanowisku woźnego. Jest to biograficzna historia o Richardzie Montanezie, który wymyślił i stworzył ostry smak chrupków Cheetos. „Flamin’ Hot” to inspirująca historia Richarda Montañeza, woźnego Frito Lay, który wykorzystał swoje meksykańsko-amerykańskie dziedzictwo i wychowanie, aby zamienić kultowe Flamin’ Hot Cheetos w przekąskę, która zrewolucjonizowała przemysł spożywczy i stała się światowym fenomenem popkultury.
Projekt nie od razu wypala, ale Montañez, zwerbowawszy rodzinę, sąsiadów i niegdysiejszych kolegów z przestępczego półświatka, dopina swego, dystrybuując towar wzdłuż i wszerz kraju, czyniąc z pikantnych chrupek jeden z, nomen omen, najgorętszych smaków Ameryki. W swym debiucie Longoria kreśli wyjątkowo inspirującą i napawającą nadzieją historię, i to według, zdawać by się mogło, najbardziej klasycznego wzorca, jaki znają Stany Zjednoczone. Richard Montañez, którego wspomnienia stanowią kanwę scenariusza Lindy Yvette Chávez i Lewisa Colicka, rzeczywiście przeszedł drogę od pucybuta do milionera, od woźnego do dyrektora do spraw marketingu wielokulturowego. Główny bohater osiąga to wszystko – jak sam wyznaje – dzięki biedzie, z jakiej wyrasta, a także hardości i pracowitości.
Flamin’ Hot: Smak sukcesu
Film jest również bardzo poprawny technicznie – twórcy nie boją się stosować wyrazistych kolorów, efektów specjalnych czy pomysłowo wprowadzanego slow-motion (przy którym ewidentnie puszczają oczko do widza, umiejętnie balansując na granicy kiczu i patosu). Kino biograficzne często wpada w pułapkę monotonii, schematyczności czy przesady, ale tutaj mamy do czynienia z czystym wytworem rozrywkowym, który przede wszystkim ma sprawić nam frajdę podczas seansu. Czuć, że twórcy mają wszystko pod kontrolą i że film, który oglądamy, jest dokładnie takim produktem, jaki chcieli pokazać publiczności. Inspirowana faktami historia podana w tak przystępnej formule smakuje naprawdę dobrze i – co najważniejsze – autentycznie.